środa, 1 maja 2013

To zaczynajmy!?!?

Zapłakana szłam na salę pooperacyjną dowiedzieć się czy moja mama żyje?Przeszedł mnie dreszcz gdy usłyszałam od pielęgniarki, że mama dostała za dużo Morfiny i ten lek wywołał u niej zatrzymanie bicia tętna. Czekałam Dwie godziny na wyrok. Dowiedziałam się, że wszystko jest dobrze i mogę wrócić do domu. Po powrocie postarałam się zasnąć po ciężkim dniu. Myślałam wciąż: Co będzie jutro jak zastanę moją mamusię w jeszcze gorszym stanie? To by było okropne przeżycie, przecież ja mam tylko ją,nikogo więcej. Po ciężkich myślach zasnęłam. Następnego dnia ujrzałam ją  na łóżku, nie byłam pewna czy jest w stanie na moje odwiedziny,ponieważ leżała jak martwa, dlatego zapytałam lekarza. On odpowiedział, że mogę wejść na godzinę. Gdy weszłam usiadłam na pierwsze lepsze krzesło tylko po to, żeby ją widzieć.Po chwili siedzenia obok mamy zobaczyłam pod jej tułowiem, że krwawi. Jak najszybciej biegłam po lekarzy a oni przybiegli po nią na aby zaprowadzić mamę na salę operacyjną. Czekałam na nich aby powiedzieli co zaszło, że tak się stało? Po długim czasie powiedzieli, że dostała nagłego wylewu i straciła naprawdę bardzo dużo krwi.Zapłakana wróciłam do domu, nie mogłam się uspokoić dopiero po pewnym czasie doszłam do siebie. A następnego dnia...

2 komentarze: