piątek, 24 maja 2013

To jest życie :(

Dzisiaj mam wielkie szczęście, bo dowiedziałam się, że za granicą mogę pracować w firmie mojego wujka.
Szczerze??? Bardzo się ucieszyłam na tą wieść a zarazem również na tą, że przez jakieś 6 miesięcy razem z mamą pozostaniemy tutaj.
Musiałam dzisiaj znowu iść do szpitala i moja mama bardzo dobrze się czuła. Rozmawiałyśmy bardzo dużo o naszych sprawach i co tak naprawdę u nas się dzieje. Rozmawiałyśmy tak do czasu gdy musiałam już wrócić do domu. Mój dzień dobrze się zaczął i dobrze się skończył mam nadzieję, że tak będzie jutro, bo inaczej mój wysiłek i praca pójdzie na Marne...

czwartek, 2 maja 2013

Gdy szłam dalej...

Życie z chorą osobą w rodzinie... Tak naprawdę to najgorsze przeżycie chociaż dalej czuję się jak dziecko to jestem już dorosła i sama podejmuję decyzje. Jednak nie jest to takie łatwe gdy od urodzenia twoja mama jest chora na raka serca i nie da się tego uleczyć. Jednym słowem MASAKRA czy moje życie musi być takie trudne dlaczego tyle wysiłku wszystkich lekarzy zawsze idzie na marne?

To już kolejny dzień zmartwień :(

Poszłam prosto do szpitala porozmawiać o wczorajszym telefonie od lekarza. Stan i zdrowie mojej mamy nie pozwala na zostanie tu chociaż dnia dłużej konieczny jest wyjazd.Jeżeli nie wyrażę zgody moja mamusia za parę dni może umrzeć. Miałam mętlik w głowie przecież ja mam tylko 19 lat i muszę podjąć tak trudną decyzje. Zgodziłam się po pewnym czasie zrozumiałam że jej życie i zdrowie jest dla mnie najważniejsze i nawet jakieś studia nie przeszkodzą mojej mamie wyjazdu na leczenia. Wróciłam do domu była dokładnie 09:00 byłam bardzo zmęczona trzema nie przespanymi nocami. To jest jeden wielki koszmar który nie wiem czy jeszcze minutę dłużej wytrzymam. Jeżeli mam wyjechać za granicę to muszę rzucić studia na których tak długo pracowałam i starałam się osiągnąć coś więcej niż tylko dwa lata. Wróciłam do szpitala porozmawiać z mamą jak się czuje itp. Rozmawiałyśmy jakieś półgodziny,bo mama musiała jechać na badania do sali operacyjnej. Ostatnie jej słowa przed badaniami to takie, że pokłada wielką nadzieję, że ja nie poddam się przez chwilę nie wiedziałam dokładnie co te słowa z jej ust oznaczają ale po pewnym czasie zrozumiałam i cieszyłam się, że moje życie jest jakie jest chociaż jest okropne i wstrętne to ja nie poddam się...

środa, 1 maja 2013

Następny dzień

Wróciłam tam. Myślałam że nie wyjdę gdy dowiedziałam się że mogę zostać, bo moja mama dobrze się czuje siedziałam i rozmawiałam z nią całe dwie godziny. Nie mogłam uwierzyć że po dwóch jej dniach cierpień może być jeszcze tak dobrze jak dzisiaj. Wróciłam do domu szczęśliwa, że będę mogła dzisiaj spokojnie zasnąć.Spałam jakieś trzy godziny gdy o 01:00 Zadzwonił do mnie lekarz i powiedział o tym, że stan mojej mamy jest bardzo krytyczny i potrzebuje natychmiastowej operacji która musi odbywać się za granicą.Lekarz potrzebował zgody najbliższej osoby mojej mamy dlatego wybrał mnie. Nie mogłam nawet przez chwilę pomyśleć jak to będzie wyglądać. Przecież ja mam studia nie mogę z nich zrezygnować a zarazem nie mogę dopuścić do tego, żeby moja mama wyjechała aż za granicę. Jak ja to przetrwam nie dam rady nie zgodziłam się. Powiedziałam lekarzowi, że nie zgadzam się na wyjazd za granicę. Gdybym miała inną sytuację to może jeszcze ale po prostu nie dam rady. Przez resztę nocy nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o telefonie od Lekarza. Gdy wstałam z łóżka...

To zaczynajmy!?!?

Zapłakana szłam na salę pooperacyjną dowiedzieć się czy moja mama żyje?Przeszedł mnie dreszcz gdy usłyszałam od pielęgniarki, że mama dostała za dużo Morfiny i ten lek wywołał u niej zatrzymanie bicia tętna. Czekałam Dwie godziny na wyrok. Dowiedziałam się, że wszystko jest dobrze i mogę wrócić do domu. Po powrocie postarałam się zasnąć po ciężkim dniu. Myślałam wciąż: Co będzie jutro jak zastanę moją mamusię w jeszcze gorszym stanie? To by było okropne przeżycie, przecież ja mam tylko ją,nikogo więcej. Po ciężkich myślach zasnęłam. Następnego dnia ujrzałam ją  na łóżku, nie byłam pewna czy jest w stanie na moje odwiedziny,ponieważ leżała jak martwa, dlatego zapytałam lekarza. On odpowiedział, że mogę wejść na godzinę. Gdy weszłam usiadłam na pierwsze lepsze krzesło tylko po to, żeby ją widzieć.Po chwili siedzenia obok mamy zobaczyłam pod jej tułowiem, że krwawi. Jak najszybciej biegłam po lekarzy a oni przybiegli po nią na aby zaprowadzić mamę na salę operacyjną. Czekałam na nich aby powiedzieli co zaszło, że tak się stało? Po długim czasie powiedzieli, że dostała nagłego wylewu i straciła naprawdę bardzo dużo krwi.Zapłakana wróciłam do domu, nie mogłam się uspokoić dopiero po pewnym czasie doszłam do siebie. A następnego dnia...

Może na początek:

BĘDĘ OPISYWAĆ TU ŻYCIE PEWNEJ DZIEWCZYNY ANI KTÓRA NIE MA ŁATWEGO ŻYCIA MOŻNA POWIEDZIEĆ ŻE PRZEZ CAŁE ŻYCIE MUSI MARTWIĆ SIĘ O ŻYCIE SWOJEJ MAMY KTÓRA JEST ŚMIERTELNIE CHORA NA RAKA SERCA I MIMO SIŁ LEKARZY MAMA ANI NIE ZOSTAJE ULECZONA.